Firma rodzinna

Jutro imieniny: Amelii, Dobromira, Leonarda.

Aktualności

Newsletter

Jesli chcesz otrzymywać inforamcje o
nowosciach i promocjach podaj adres
e-mail i wybierz rodzaj informacji.

Aktualności Aktualności

Relacja z wycieczki do Pragi

W dniach 12-13 grudnia 2015 czterdziestu naszych klientów uczestniczyło w wycieczce do Pragi . Poniżej prezentujemy krótką relację z wyjazdu napisaną przez jedną z uczestniczek. Zapraszamy również do obejżenia zdjęć.

Dnia 12 grudnia, nim wybiła piąta rano, zebraliśmy się na Kickowym placu, no i było trochę strachu. „Gdzie jest Pani Gabrysia, czyżby się zgubiła ? A może nam się spóźniła?”, lecz nie długośmy na nią czekali i radośnie Panią Gabrysię powitali !

Nie dość ,że nam firma „Sużyw” ze sponsorami wycieczkę ufundowali, to się jeszcze z nami na nią wybrali. Był Pan prezes i Pan Marcin, Gosia i Bożenka, Druga Gosia i Jolka. Pani Gosia co koło Kicka mieszka, już od rana nas rozbawiała i śmiechem tryskała. Na początku Pan Marcin z Prezesem nas mile przywitali i podziękowali , o sponsorach wycieczki opowiadali.

Gdy Pan Robert się przedstawił, tośmy się go zapytali czy opowie nam o mieście do któregośmy jechali. A Pan Robert jak to Robert, zaczął nam tak opowiadać żeśmy nawet już wiedzieli jaka w Pradze jest pogoda. Były trunki i przekąski, nie zabrakło też rozmowy i o nudzie nie było mowy.

Gdy się godzina 13 zbliżała to nas Praga przywitała. Do Czeskiej Stolicy żeśmy dojechali i zaraz na Stare Miasto się udali. Grzesiu spowalniał wycieczkę ,bo zahaczał o każdą miejscową budeczkę. Jola z Gosią tak za nim goniły, że gdyby Pan Robert nie miał swej żółtej parasolki, toby się zgubiły. Podziwialiśmy piękne bramy ,mosty, rynki i ratusze , no i widoki niesamowite. Po tak intensywnym zwiedzaniu nagle nam w brzuchach zaburczało, i do restauracji iść należało. Było piwko, winko grzane, także czeskie knedliczki ... i to dla wszystkich. Po smacznym posiłku z uśmiechniętą minką pojechaliśmy do pięknego hotelu „Vitkov”. Imprezkę w „podgrupach” żeśmy zorganizowali i razem się zintegrowali.

Rano zaraz po śniadaniu pełni siły i wigoru na Hradczany żeśmy się udali. Pan Robert tak ciekawie opowiadał ,że nam wracać się nie chciało, lecz na pożegnalny obiad iść należało. O godzinie 16, w drogę autokarem wyruszyliśmy i w kierunku Polski popędziliśmy. Były śpiewy, konkursy ciekawe i atrakcyjne nagrody nawet. Pan Prezes kawały opowiadał i całe towarzystwo rozbawiał. Grześ maskotką wycieczki został i trzeba przyznać, że zadaniu sprostał. Podziękowania były , Prezesowi Anioła żeśmy kupili, że cały czas nad nami czuwał i wspaniałą wycieczkę zorganizował. Były brawa i oklaski, a w oczach pojawiać zaczęły się łezki. Tak prędko czas upłynął, praski weekend za szybko minął.